Msza Św. 15 maja 2005



ks. Józef Zawitkowski bp



Dz 2,1-11; Ps 104; 1Kor 12,3b-7.12-13; J 20,19-23

Zesłanie Ducha Świętego 15 maja 2005r.

 


 
Miało się na ładne lato

 

 

Kochani moi!

 

Wczoraj,

w Wigilię Zielonych Świątek,

Łowiczanie doszli uroczyście

do Jasnej Góry.

A tak już każdego roku,

po wiosennych siewach,

chodzą od trzystu pięćdziesięciu lat.

Nie pomyliłem się.

To już była 350 - ta

Łowicka Pielgrzymka

do Jasnej Góry (Wł. Reymont).

 

Starsi opowiadają,

że tak to było:

Tego roku kobiety naprawiały

figurkę Matki Boskiej

na Bratkowicach,

bo jakiś Szwed szablą pogańską

przeciął Matkę Boską na poprzek.

Jan Kosiorek, dobry zdun,

zebrał kawałki i starym wapnem

i sklecił figurkę Matuchny bez śladu.

 

Modliły się kobiety Zdrowaśkami,

bo wojna się skończyła,

Szwedzi odeszli,

bociany przyleciały

i miało się na ładne lato.

 

Chłopi siedzieli na ściętym parsoku

i politykowali,

że król wróci,

i że podobno przyjedzie

do naszej świętej Wiktorii w Łowiczu,

aby Jej za ratunek podziękować.

 

Ale za nim co,

my księżacy powinniśmy

iść kompanią do Częstochowy,

żeby Matce Boskiej podziękować,

że nas od potopu uratowała

- radzili chłopi

i uradzili.

 

Ruszyli od Świętego Ducha,

w poniedziałek przed Zielonymi Świątkami.

Szli z pokutą o chlebie i wodzie.

Kobiety wzięły suchary,

ser suszony i jaja

gotowane na twardo.

 

Szli.

Wsie wkoło spalone.

Sterczały jeno kikuty kominów.

Wszędzie widać było biedę.

Ale na widok pielgrzymkowego krzyża,

klękały kobiety, płakały i całowały krzyż.

Dawały razowy chleb,

czasem mleko.

Chłopi zdejmowali czapki.

 

Maj był pogodny tego roku.

W sobotę zobaczyliśmy

wieżę Jasnej Góry.

Oślepiła nas jakaś poświata.

Upadliśmy krzyżem na ziemię.

Jeden był tylko jęk:
Matuchno Najświętsza - zmiłuj się!

 

Około południa

weszliśmy do klasztoru.

Dziury po armatnich kulach.

Ludzi była ciżba.

Rozsunęli się, bośmy weszli

ze śpiewaniem.

Upadli wszyscy krzyżem,

słychać było jeden szloch.

Matka Boska patrzyła

na nas z obrazu,

a na ołtarzu płakały świece.

 

Stanął przed nami

jakiś wielki paulin z brodą.

Garcarek szepnął:

To Kordecki.

Perzyna, co dźwigał krzyż

całą drogę,

upadł na kolana,

obłapił nogi zakonnika

i całował,

jak przystało na księżaka.

Potem podniósł ręce i zawołał

na cały głos:
Panie Boże wielki zapłać!

Zawołał drżącym głosem.

 

Biały zakonnik

położył palec na buzi,

żeby było cicho.

Patrzył na nas,

a po policzkach spłynęły mu

dwie wielkie łzy.
Panie Boże wielki zapłać!

Teraz myśmy płakali.

 

Spaliśmy w kościele,

pod murem, przy stajniach,

a rano trzeba było jeszcze iść

do Świętej Barbary,

żeby w butelkę nabrać wody

na urodzaje i dla inwentarza.

 

Trzeba wracać,

bo się ma na ładne lato.

 

A potem to różnie bywało.

Kozacy nas pobili pod świętą Anną.

Krew się polała.

Teraz stoi tam krzyż.

 

Niemcy w okupacje nas pobili,

bo mieli nas za bandytów.

Ubowcy nas aresztowali.

Sami chodziliśmy, bez księdza.

Ksiądz potrzebny był w kościele.

Wszystko przeszło, Bogu dzięka!

A wczoraj 350 - ty raz poszliśmy.

Mamy teraz dobrego księdza,

co nas prowadzi.

 

I ja tam byłem,

a ich były tysiące.

Księżaki rosłe i krępe,

modrookie łowiczanki.

A wszyscy prężni, strojni,

radośni i dumni.

Serce mocno kołatało,

gdy śpiewali:

 
Tęczą pasiaków

wieńcami kwiatów

bądź pozdrowiona

Matko Księżaków.

Tu już oczy nie wytrzymały,

a im się jeszcze chciało tańcować.

 

I tańcowali przy pomniku Prymasa,

oberka, klapoka i Łowiczankę,

przecież to prymasowski Łowicz przyszedł

do swojego Księcia Pana.

 

Oj, jak tam Polską powiało

i znów zakwitło Łowiczem...

Kocham Was za to,

strojni Księżacy!

A co Ty na to, Polski Królowo

i Łowicka Księżno?

                           

Przyjmij od nas ryngraf złoty

i strój łowicki

dla Ciebie, dla Synka i Józefa.
Nie ubieraj Matuś Synka

we strój byle jaki

jeno wystrój Go w bielonke

i nase pasiaki.

 

                            *

                  *                 *

                           

 

Może dosyć tych wspomnień..

Wielu z nas pamięta przecież

inne Zielone Świątki,

kiedy drzwi wieczernika

były zamknięte

z obawy przed Żydami (J 20,19),

a myśmy oczekiwali Piotra,

Papieża Polaka.

 

Piękny był poranek

tamtych Zielonych Świątek.

Niebo było niebieskie,

zanosiło się na ładne lato.

Razem ze słońcem nad Warszawą

wznosił się biały obłok wołania:

Zstąp Gołębico Twórczy Duch! (St. Wyspiański)
Veni Creator Spiritus!

 

Stanął Prorok i wołał:

Zwycięstwem, Bracia,

jest wiara wasza!

A myśmy Go słyszeli

mówiącego naszym językiem,

więc ze łzami wołaliśmy:
My chcemy Boga!

Nie rzucim siemi skąd nasz ród...
Tak nam dopomóż Bóg!

 

Nagle stała się cisza.

I jak orkan zabrzmiał głos:

Niech zstąpi Duch Twój.

Niech zstąpi Duch Twój

i odnowi oblicze ziemi,

Tej Ziemi!

 

Struchleli ci z bliska i z daleka.

Zdawało się,

że otworzyło się niebo

i sypnął Duch Święty

siedmioma darami bierzmowania.

Stał się szum jakby gwałtownego wiatru.

Ogniste języki męstwa

i bojaźni Bożej

zstąpiły w umysły i w serca ludzi.

Zgrzytnęła żelazna kurtyna,

pękły mury,

ludzie zaczęli mówić

jednym językiem solidarności.

Tak się zaczęło.

Chwała wam, ludzie Solidarności!

 

Piotrze!

Co mamy czynić?
Otwórzcie szeroko drzwi Chrystusowi!

Nie bójcie się!

Pokój Tobie Polsko, Ojczyzno moja!

 

Zdawało się,

że będzie ładne lato.

Minął przednówek.

Wiedzieliśmy, że teraz

Ktoś mówi do nas i za nas.

Słyszeliśmy Piotra,

który umacniał w nas nadzieję

jako Ten, który widział Chrysta

na własne oczy

i świadczył o Nim

jako wierny świadek:

 

Tego Jezusa,

którego wyście zabili

rękami bezbożnych,

ja widziałem żywego (por. Dz 23 nn),

ja z Nim jadłem chleb,(Łk 24,33)

On mnie pytał,

czy Go kocham więcej

aniżeli Wy? (J 21,15 nn)

Człowieku mocny!

Zabiją Cię.

 

Szło nowe (A. Gołubiew)

Ludzie na święte sztandary

ślubowali sobie solidarnie:

Będziemy wolni!

A gdy będziemy wolni

będziemy dzielić się chlebem

dzielić się niebem.

 

A lato było piękne tego roku (K.I. Gałczyński).

Dopiero grudzień zmroził wszystko.

Zemścił się ten,

co zmiata ogonem

trzecią część gwiazd niebieskich (Ap 12,4).

Krew w stoczni,

w kopalni Wujek,

zamordowany ksiądz Popiełuszko.

 

Zostały tylko krzyże w Gdańsku,

ale z kotwicą nadziei,

krzyże w Poznaniu,

dalej skrępowane

i tyle, tyle kamieni,

które kiedyś wołać będą (Łk 19,40).

                            *

                  *                 *

 

Są Zielone Święta

w Roku Pańskim 2005 - tym.

Jest z nami Piotr,

który przyjął sobie imię - Benedykt XVI.

Przypomina nam

za Janem Pawłem II:
Otwórzcie drzwi Chrystusowi!

Nie bójcie się!

On niczego nie zabiera, tylko daje (Benedykt XVI).

 

Pokochaliśmy Go, bo jest Piotrem,

Skałą, za którą się chronimy (por.Ps 19,15).

 

Kościół jest tam,

gdzie jest Piotr.

Jezus Chrystus jest jedynym

Zbawicielem człowieka i świata.

Poza Kościołem, poza Chrystusem,

nie ma zbawienia.

 

Jego wspominanie Papieża Polaka,

przywoływanie Jego słów,

i wyznanie swojej miłości ku Niemu,

usprawiedliwia i naszą tęsknotę

i nasze wspomnienie Świętego Ojca,

który całe życie nas szukał,

a teraz my chcemy życiem

pamiętać Jego testament.

 

Ojcze Święty - Benedykcie.

Ręce Ci całujemy za to,

że wczoraj powiedziałeś:

Jana Pawła II,

mego umiłowanego poprzednia

ogłoszę światu - błogosławionym.

Kochamy Cię, Ojcze Święty!

 

Odchodzenie od nas Świętego Ojca

było przeżywaniem oczekiwania

na spełnienie obietnicy.

Miało się na ładne lato.

 

Nie odchodźcie stąd!

Jeszcze wiele rzeczy

chciałem wam powiedzieć,

ale wy teraz tego nie zrozumiecie,

Ześlę wam Ducha Pocieszyciela.

On wam przypomni

i nauczy was wszystkiego,

cokolwiek wam powiedziałem (por. Łk 24,47).

 

Smutne są dni,

kiedy Miłość odchodzi,

ale przy trumnie Ojca

byliśmy dla siebie dobrzy.

W radiu, w telewizji, w gazetach,

była jedna wielka katecheza

o Miłości, która nie umiera,

o solidarności, która żyje.

 

Czcigodni Redaktorzy!

To przez Waszą kulturę,

przez Waszą mądrość i dobroć,

mówił do nas Ojciec.

Uczył nas przez Was,

że warto być dobrym.

I nie trzeba wstydzić się dobroci,

wzruszenia i modlitwy.

To było dla nas

nowe Zesłanie Ducha Świętego,

który wieje kędy chce (J 3,8)

i zamknął na księgę

na trumnie Ojca.

Wypełniło się! (por. J 18,9)

 

Tam, gdzie jest wielkie dobro,

wieczny mściciel musi okazać,

siłę zła.

Zemścił się!

Znów afery, oskarżenia,

teczki, lustracje,

a szlachetny parlament,

który okazał taką dostojność

w dniach żałoby,

znów okazał się

koczowiskiem dzikich band (C.K. Norwid),

które plwają na siebie

i żrą jedni drugich (A. Mickiewicz).

Cóż nam po was zostanie,

szlachetni panowie?

Wstyd, tylko, wstyd.

 

Upokorzyli nas we wschodniej stolicy.

Odwieczni kłamcy.

A czegoście się spodziewali?

Tam się nie liczy ani życie,

ani ofiara krwi.

Przecież tam jeszcze nie był Piotr!

 

Tam też trzeba Zesłania Ducha Świętego.

Niech otworzy groby naszych

męczenników.

Niech powstaną wyschnięte kości

i przyodzieją się ciałem,

i niech zstąpi na nie Duch,

i niech prorokują na świadectwo im,

że nawet z wyschniętych kości,

mocen jest Bóg wskrzesić sobie

naród doskonały (por. Ez 37,1-14).

Teraz kamienie wołać będą (Łk 19,40),

a Duch osądzi

o krwi, o grzechu i o sprawiedliwości.

 

Zachowajcie pamięć i tożsamość

- woła do nas stamtąd Ojciec Święty.

Prawem waszym niech będzie:

Bóg, Honor i Ojczyzna!
Europie potrzebne jest

świadectwo naszej wiary (Jan Paweł II).

Zachowajcie pamięć o cudach,

które Pan Bóg zdziałał (Ps 105,5).

 

Przecież pod Grunwaldem

osłoniliście Europę

przed krzyżacką zawieruchą.

 

Pod Wiedniem, gdzie król przybył,

a Bóg zwyciężył,

osłoniliście Europę przed jasyrem wezyrów.

Myśmy tam byli zwycięzcami!

 

Obroniliście Jasną Górę,

przez modlitwę i męstwo

białego paulina.

Obroniliście Rzeczypospolitą

przed potopem

zaborczych innowierców.

 

Pod Radzyminem

osłoniliście Europę przed czerwoną zarazą.

I to był Cud nad Wisłą,

ale wtedy mieliście moc Ducha.

 

Zachowajcie tożsamość.

Ten naród chodzi jeszcze w pielgrzymkach

do Matki Bożej - pieszo.

Przez cały maj,

cała Polska rozmodlona

prosi Tę, która jest tu Królową

o rządy mądrych dobrych  ludzi (J. Tuwim).

 

Rzuciłeś, Panie,

ogień na ziemię,

więc niech już zapłonie! (por. Łk 12,43)

Niech spali chwasty,

i ocali ziarna,

a te zasiane

przez wodę i krew

niech zrodzą Chrystusowych ludzi,

dla których prawo - prawo znaczy,

a sprawiedliwość - sprawiedliwość (J. Tuwim).

 

Niech się królestwo stanie nie krzyża

lecz zbawienia!

O daj nam Chryste, Panie,

Twą Polskę odkupienia (C.K. Norwid).

 

Jeszcze o nas świat powie:

Christiani sunt ( Dz 11,26).

Patrzcie to są ludzie Chrystusowi.

Jeszcze Europa o nas powie:

Patrzcie jak oni potrafią

pięknie żyć!
Jak oni się miłują!

Jeszcze o naszej pobożności

powiedzą mądrzy i bogaci Europejczycy:

Vivat Polonus,

unus defensor Mariae! (A. Mickiewicz)

Niech tylko zstąpi Duch Młody!

Niech no tylko zakwitną ogrody!

Niech no tylko księżaki

wrócą z Jasnej Góry.

 

Ma się na ładne lato,

więc krąż Duchu Boży,

jak kiedyś nad chaosem

i bezmiarem wód.

Zstąp na człekokształtnych,

co są bez serc i bez ducha (A. Mickiewicz)

i uczyń z niech ludzi.

Mądrych uczyń dobrymi,

a udającym dobrych

daj rozum i bojaźń Twoją.

 

Krąż nad ludami wojny i nienawiści.

Uczyń ich narzędziem Twojego pokoju (św. Franciszek).

Głupcom odejmij dar marzenia,

a sny szlachetnym ucieleśnij (J. Tuwim).

 

Prawdo Przedwieczna,

Mądrości Jedyna!

Zstąp do szkół i uczelni,

aby królowały już rozum i wiara.

Wstąp w sam środek parlamentów,

jak wicher i ogień.

Porusz rozum i sumienia,

aby ucałowały się

sprawiedliwość i pokój (Ps 85,11).

 

Na spaleniskach grzechowych

zasiej Miłość nową.

Słabym daj siłę,

chorym zdrowie,

bezrobotnym pracę,

głodnym świeży chleb,

pustostany domów

niech zakwitną radością dzieci.

Daj wodę czystą

i powietrze zdrowe.

 

Chroń lilie polne

ptaki niebieskie,

spłoszone zające

i płaczące sarny.

Raj przywróć utracony,

ożywiaj rosą

róże pustynne

i łąki umajone.

Grzechowe bagna

zamień w oliwkowe gaje.

 

Zstąp Gołębico Twórczy Duch (St. Wyspiański)

i odnów oblicze Ziemi

to znaczy nas.

 

Solidarności Rolników!

Dziś Wasze święto

i 24-ta rocznica Waszego Związku

Rolników Indywidualnych.

Pocerujcie postrzępione sztandary.

Przecież mają kolor nadziei.

Ma się na ładne lato,

już pachnie tatarakiem

i zieloną, czterolistną

koniczynką.

Przyjmijcie dziś ode mnie

niezapominajkę, na szczęście

i na imieniny.

Zostańcie z Bogiem!

Amen.