Msza Św. 13.11.2011

Bp. Macaram Gasisa. III Dzień solidarności z Kościołem Prześladowanym.


Jesteśmy stróżami naszych braci i sióstr.

Ogromnie cieszę się, że mogę być tu dziś z Wami. Nazywam się Macaram Gasiss i jestem biskupem katolickiej diecezji El Obeid w Republice Sudanu. Jest dla mnie wielkim zaszczytem i honorem gość w Polsce z okazji III Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

Moje szczere uznanie pragnę skierować do Stowarzyszenia Pomocy Kościołowi w Potrzebie za zaproszenie i ciepłe przyjęcie mojej osoby. Działalność PKWP jest niezwykle potrzebna i ważna w tym trudnym dla nas czasie, dla chrześcijan w Sudanie i wszędzie tam, gdzie są oni prześladowani. Sądzę, że Polakom nie wiele wiadomo o tym co dzieje się w Sudanie. Sudan do 9 lipca br był największym krajem Afryki. Stary Sudan w wyniku referendum podzielił się na dwa kraje. 9 lipca, w stolicy nowego państwa, w Dżubie doszło do świętowania pełnej niepodległości Republiki Sudanu Południowego. Wydawało się nam, że referendum i powstanie dwóch odrębnych republik przyniesie trwały pokój i poszanowanie godności osoby ludzkiej. Tak się jednak nie stało.

W chwili, kiedy przyjmowałem świecenia biskupie, Kościół uczynił mnie pasterzem i powierzył mojej pieczy swoje dzieci. Dlatego jako biskup poczuwam się do odpowiedzialności za ochronę mojego stada i obronę jego praw. W tym przypadku, zwracam się do was byście stanęli wraz ze mną do walki o zachowanie ludności Nuby przed obecną tragedią, która z dnia na dzień nabiera rozpędu. Członkowie ludu Nuba posiadają odrębną tożsamość, która całkowicie odróżnia go od reszty ludności Północnego Sudanu. Ich charakterystyczne cechy są typowe dla ludów afrykańskich z ich zwyczajami, tradycją i językami. Zdecydowanie bliżsi są Południowi niż Północy ze względu na swoją strukturę społeczną i zachowanie. Objawia się to w ekumenicznym sposobie życia, tak w strukturze rodzinnej, jak i w społeczeństwie. Autentycznie respektują jedność w różnorodności, zarówno pod względem religijnym, jak i plemiennym. Są głęboko przekonani o własnej tożsamości i wyjątkowości, a określają się jako: LUDZIE Z GÓR lub po prostu NUBA.

Społeczność Międzynarodowa nie powinna zamykać oczu na ich krzywdę i powtarzać słów Kaina po zabiciu swojego brata Abla: "Czyż jestem stróżem brata mego?'' Im bardziej Społeczność Międzynarodowa unika rozwiązania kwestii Nuby, tym większy będzie dramat ludzi. Wielu już nazywa to co się dokonuje czystką etniczną.

Chartum gromadzi ogromną ilość żołnierzy w pobliżu Południowego Kordofanu po stracie całego Sudanu Południowego i jego bogactwa w postaci ropy naftowej. Chartum zdecydowanie nie chce stracić Gór Nubijskich, jak Abyei czy Darfuru. Prezydent Sudanu nie zaakceptował Sudanu Południowego z własnej woli. Wedle mojej opinii, nie miał innej alternatywy zgodnie z postanowieniami Całościowego Traktatu Pokojowego. Dobrze rozgrywa swoją grę. Dzieli się dochodami z ropy naftowej z Republiką Sudanu Południowego, ale liczy na przyszłe bogactwa w Górach Nubijskich, Abyei i Darfurze

Obecnie, reżim w Chartumie zgromadził ponad czterdziestu do pięćdziesięciu tysięcy żołnierzy w Południowym Kordofanie by siłą podporządkować Nubę. Żołnierze używają brutalnych tortur, gwałcą, dokonują pozasądowych zabójstw, a także bombardują z powietrza niewinnych cywili mieszkających na wsi. Wznowili rozkładanie min lądowych. Zapowiedzieli Jihad przeciwko Nubijczykom i zamknęli wszystkie drogi dostawy żywności. Głodzenie ludzi, aby ich sobie podporządkować jest niemoralne i nieludzkie! Brutalne tortury, gwałty, pozasądowe zabijanie i powietrzne bombardowanie ludności wiejskiej jest barbarzyństwem!

Ostrzegam Społeczność Międzynarodową, że kiedy Nubijczykom skończą się niewielkie już zapasy jedzenia, jakie zdołali zmagazynować, doświadczą takiego samego tragicznego głodu, jaki jest dzisiaj przeżywany w Somalii i Północnej Kenii. Koszmar nadchodzącego głodu będzie spowodowany obecnym słabym sezonem deszczowym w Górach Nubijskich oraz strachem przed uprawianiem ziemi ze względu na bombardowanie i ataki żołnierzy Chartumu. Nie chcę być złym prorokiem, ale dostrzegam fakty jako osoba, która przeżyła podobne doświadczenie przed zawieszeniem broni w Górach Nubijskich, podpisanym w Beurgenstocku, w Szwajcarii w roku 2000. Po prostu nie mogę zrozumieć i zaakceptować tego, że ludzie są okradani ze swojej godności, która jest wyrażona w ich ludzkich prawach, nadanych przez Boga.

Kościół ma obowiązek wskazywać i potępiać eksterminację całych grup etnicznych. Kościół także zaprasza wszystkich ludzi dobrej woli by powstali i bronili godności ludzkiej. Społeczność Międzynarodowa nie powinna przemilczać przestępstw dokonywanych na niewinnych ludziach. Milczenie jest cichą zgodą na zło. Bombardowanie powietrzne dotyka nieuzbrojonych i niewinnych cywilów, szczególnie tych najbardziej bezbronnych: dzieci, kobiety i starszych. Cierpienie dzieci, które są największym darem Boga dla ludzkości przypomina żałobę biblijnej Racheli: "To mówi Pan: W Rama daje się słyszeć lament i gorzki płacz. Rachel opłakuje swych synów, nie daje się pocieszyć, bo już ich nie ma". (Księga Jeremiasza 31:15).

Mam nadzieję, że ze strony Społeczności Międzynarodowej szybko nadejdzie pomoc by ocalić Nubę przed niewątpliwym unicestwieniem. Nie ma czasu do zmarnowania na dyskusjach i zbędnych rozważaniach - moi ludzie cierpią i umierają na oczach całego świata!

Moja obecność pośród was jest apelem nadziei i wołaniem do chrześcijan w Polsce o modlitwę by Pan, zachował naszych braci i siostry, a także by wielcy tego świata na mój apel nie powtórzyli mi słów Kaina: "Czyż jestem stróżem brata mego?" (Księga Rodzaju 4:9)

Chciałbym nadmienić, że nie jest to tylko problem Nubii. Nie tylko w mojej diecezji, ale i innych także na południu wciąż nie widać końca zabijania i porwań dokonywanych przez ugrupowanie Armia Bożego Oporu (LRA), ugandyjskich rebeliantów, którzy prowadzą militarne i krwawe akcje na sudańskiej ziemi, zabijając bez przerwy cywilów, porywając dzieci. Od 2008 r. bojówki LRA zabiły 2 400 cywilów, porwały 3 400 dzieci wcielając je do armii, wysiedliły 400 000 ludzi z ich własnych domów! Jest to przyczyną niewiarygodnego i trudnego do wyobrażenia cierpienia tysięcy ludzi, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy. Bezrobocie dotyka ok. 80% społeczeństwa, analfabetyzm 90%. A człowiek warty jest 15dolarów.

Moją obecnością w Polsce, pragnę wyrazić także moją osobistą wdzięczność Stowarzyszeniu PKWP, które od wielu lat jest ze mną i wspieraja moje wysiłki związane z utrzymaniem, formacją i edukacją kapłanów, seminarzystów, katechetów, kobiet, dzieci, młodzieży, w zaspokajaniu ich potrzeb socjalnych, oraz w walce o poszanowanie ich godności i prawa do życia. Stowarzyszenie PKWP pomaga mi także w dostarczeniu żywności i ubrań, którymi mogę obdarowywać najbardziej potrzebujących.

 Chcę serdecznie podziękować  za Wasze modlitwy, materialną i duchową pomoc, jakże doceniam Wasze zaangażowanie w odbudowę zdewastowanego kraju, straszliwie dotkniętego wieloletnimi wojnami i podjęciem mojego apelu o obronę Nuby.


Niech Bóg Was błogosławi.