Msza Św. 28.10.2012



Abp Celestini Migliore - Nuncjusz Apostolski w Polsce. Rocznica Poświęcenia Kościoła.



Dziś – jak co tydzień – łączą się z nami, obecnymi w warszawskiej bazylice świętego Krzyża – liczni słuchacze Polskiego Radia. Witam wszystkich serdecznie i także wasze intencje ofiaruję Panu Jezusowi obecnemu w Eucharystii. Oczywiście serdecznie pozdrawiam także gospodarzy tej świątyni, księży misjonarzy, którzy chętnie udostępniają tę piękną bazylikę na naszą niedzielną Eucharystię.

W najbliższy czwartek, pierwszego listopada, zgromadzenie Matki Bożej Miłosierdzia będzie obchodzić sto pięćdziesiątą rocznicę swojego istnienia. Z tej okazji Mszę świętą w kościele przy ich domu macierzystym przy ulicy Żytniej odprawi arcybiskup warszawski, kardynał Kazimierz Nycz. Dziś zaś siostry pragną antycypować tę uroczystość, rozpoczynając ją od Mszy świętej w tym kościele, w którym przed laty przyjęła chrzest Teresa z książąt Sułkowskich hrabina Potocka, przyszła założycielka tego zgromadzenia zakonnego. Sto pięćdziesiąt lat ciągłych łask. Dziś my wszyscy składamy im życzenia, nie tyle patrząc na to, co było; nie odwołując się do historii, choć była ona piękna i bardzo pożyteczna dla Kościoła i całego społeczeństwa; składamy życzenia, patrząc na dzień dzisiejszy i na przyszłość, starając się wspólnie zrozumieć, razem z wami, jakie ma Bóg plany na przyszłość względem was i czego od was pragnie.

Charyzmatem waszego życia zakonnego i ideałem życiowym jest Boże Miłosierdzie. Ten charyzmat matka Potocka otrzymała w tym kościele podczas swojego chrztu. Charyzmat ten był przeżywany przez lata i rozwijany przez tysiące sióstr, a potem ujawnił się w pełni przez osobę waszej współsiostry, świętej Faustyny Kowalskiej: ujawnił swoją moc twórczą, mogącą odnawiać życie tylu ludzi. Miłosierdzie to spoglądanie na bliźniego nowym spojrzeniem, z umysłem i sercem pozbawionym uprzedzeń, które czasem przemykają przez nasze myśli, zwłaszcza w stosunku do tych, z którymi się często stykamy i znamy ich zalety i wady; a zwłaszcza wady, bo one potrafią bardziej przykuwać naszą uwagę.

Patrzeć na bliźniego nowym spojrzeniem oznacza stworzenie możliwości, aby być sobą. Wraz z innymi można wtedy w wolności ducha rozpoznawać Boże zamiary względem nas samych i je realizować, doprowadzając je do pełni. Miłosierdzie sprawia, że rozkwitamy w pełni, poszczególne osoby, grupy i całe społeczności, gdyż ono uznaje, szanuje i rozwija naszą wolność i autonomię, którą każdy człowiek powinien mieć w stosunku do innych, pozostając zależnym tylko od Boga.

Wspólnota, taka jak wasza, inspirująca się Bożym miłosierdziem, zanim jeszcze będzie je realizowała w stosunku do konkretnych grup społecznych czy też w konkretnych uczynkach miłosierdzia, sama w sobie musi być wyrazem Bożego miłosierdzia. Miłosierdzie musi być widoczne w strukturach i formach zarządzania samą wspólnotą.

Miłość ma to do siebie, że sama występuje z inicjatywą. Także we wspólnocie trzeba, aby ktoś z czymś wystąpił jako pierwszy, żeby ktoś jako pierwszy pokochał; żeby ktoś zrobił pierwszy krok, bez oczekiwania czegoś od innych, w celu odbudowania relacji, jeśli one się popsuły. Nie można czekać z miłością, aż ktoś inny zrobi pierwszy krok. Pierwszy krok musi zrobić każdy z nas! Można sparafrazować list świętego Jana i powiedzieć: miłość polega na tym, że to nie inni mają nas kochać, ale my mamy kochać innych. „Nie łudźmy się – pisał błogosławiony Jan Paweł II w Novo Millennio Ineunte – bez takiej postawy duchowej na niewiele zdałyby się zewnętrzne narzędzia komunii. Stałyby się bezdusznymi mechanizmami, raczej pozorami komunii, niż sposobami jej wyrażania i rozwijania” (n. 43).

Miłosierdzie musi być widoczne i dobrze zakorzenione w ludzkich relacjach osób, które tworzą wspólnotę. Komunia, a szczególnie budowanie wspólnoty, wymaga przede wszystkim szczególnej postawy wiary, to znaczy zdolności patrzenia na innych nowym spojrzeniem.

Dalszym aspektem miłości, która buduje wspólnotę, jest postawa otwarcia, która prowadzi do utożsamiania się z drugą osobą tak dalece, że czyni się swoimi jej obawy, cierpienia, radości, niepokoje, sukcesy. W tej braterskiej komunii możemy dzielić się tym, co Bóg czyni w nas i wokół nas: postępami w pracy, owocami apostolatu, ale również wątpliwościami i trudnościami, jakie napotykamy. Nic nie jest tylko nasze, a wszystko jest dzielone, bo jest rzeczywistością dynamiczną.

W czasie kryzysu życia zakonnego, zwłaszcza we wspólnotach żeńskich, macie bardzo ważne zadania. Macie pokazywać, jak rozkwita miłosierdzie w jego nowoczesnej wersji: jak jest atrakcyjne, przekonujące; macie być oazą dla budowania pięknych relacji międzyludzkich opartych na miłosierdziu; relacji, które potrafią uczynić szczęśliwymi, otwartymi na innych i zdolnymi nie tylko do posiadania nowych powołań, ale także do wnoszenia waszego modelu życia w rodziny, środowiska szkolne, świat sportu, polityki, w życie kościelne i zakonne. To jest wasza wielka przydatność społeczna.

Wielkość błogosławionego Jana Pawła II polegała na tym, że pokazał miłosierdzie, jako kategorię interpretującą dzisiejszy świat. Jan Paweł II rozumiał, że w świecie, który za życia poznał, naznaczonym niegodziwością dwóch wojen światowych, systemów totalitarnych, podziałem na bogatych, którzy stają się coraz bogatsi, i biednych, którzy stają się ciągle bardziej ubodzy, z coraz mniejszym szacunkiem i ochroną dla życia, specyficznym wkładem chrześcijan może być praktyczne ukazanie społecznego znaczenia miłosierdzia. W tej intuicji i doświadczeniu dnia codziennego Jan Paweł II był zainspirowany przez jedną z waszych sióstr, przez siostrę Faustynę, apostołkę Bożego miłosierdzia, którą sam beatyfikował (1993), a później kanonizował podczas obchodów Wielkiego Jubileuszu roku dwutysięcznego.

Ukazał nam wymiar społeczny miłosierdzia, dającego szansę każdemu człowiekowi, a zwłaszcza osobom, które po ludzku są w trudniejszej sytuacji, bo mniej obdarzone darami naturalnymi, bo są niepełnosprawne; osobom zdegenerowanym moralnie i społecznie przez własne postępowanie; osobom, który dostały się w błędne koło ubóstwa, braku wykształcenia, marginalizowania ludzkiego i społecznego. Tym osobom nie wystarczy jedynie tolerancja czy okazywane im współczucie.

Wasze pole działania obejmuje w zasadzie kobiety, ofiary przemocy czy wykluczenia z różnych powodów. Szczególnie bolesną formą przemocy wobec kobiet jest w naszych czasach przemoc domowa. Przemoc fizyczna, która brutalizuje osoby i życie rodzinne, powoduje osobiste dramaty, zamknięcie się w sobie i marginalizację dzieci i młodzieży. Przemoc, która zmusza do zaprzeczania życia tę, która przecież to życie daje. Przemoc, która propaguje idee i zachowania, prowadzące do wynaturzenia. Aby zatrzymać ten koszmar przemocy wobec kobiety, nie wystarczy jedynie składać zawiadomienia o przestępstwie. Nie wystarczy ubolewanie z tego powodu. Trzeba pracy pozytywnej na rzecz zmiany takiej tendencji. Samo zawiadomienie o przestępstwie będzie mało skuteczne i mało mobilizujące, jeśli nie będą temu towarzyszyły pozytywne, skuteczne inicjatywy alternatywne, jak na przykład ukazywanie znaczenia i radości płynących z miłosierdzia.

Oto dlaczego świat pilnie was potrzebuje. Nie tylko waszego charyzmatu, ale was samych: osób, które potrafią praktykować miłosierdzie; które mówią światu, że jest możliwe życie miłosierdziem, co więcej, że jest ono nieodzownym komponentem dla pokojowego i spokojnego współistnienia ludzi.

Dziś rano składamy Bogu podziękowanie za dar Bożego miłosierdzia i bardzo prosimy Boga o ten dar osobiście dla każdego z nas, a także dla naszych wspólnot zakonnych i rodzinnych, dla Kościoła i dla całego społeczeństwa. Amen.